niedziela, 17 czerwca 2018

Dyskusja: wysyłanie recenzentom książek w tym samym czasie

Na pewno zauważyliście, że gdy ma ukazać się jakaś książka, to w jednakowym czasie na kilkunastu blogach pojawiają się jej recenzje. Gdzie nie spojrzymy tam opinia na temat tytułu XYZ. Dlaczego tak jest? Ponieważ recenzent otrzymuje książkę od wydawnictwa w tym samym czasie co inni. Każde wydawnictwo ustala również termin na ukazanie się recenzji i im jest krótszy, tym więcej opinii pojawi się równocześnie. Jednakże czy takie działania ze strony wydawnictwa są dobre? Dzisiaj właśnie o tym podyskutujemy.


Czy widząc wszędzie jakąś książkę chętniej po nią sięgniemy?


Jestem przekonana, że w tym przypadku każdy z Was odpowie inaczej. Dla jednych będzie to zachęta do kupienia swojego egzemplarza, a inni nie będą mogli już patrzeć na atakujące ze wszystkich stron recenzje, zdjęcia, filmiki, posty itd. Podkreślę jednak, że nie jest to wina recenzentów. Nic nie poradzą na to, że otrzymali zadanie i muszą je wykonać w ustalonym czasie. 


Zauważając raz po raz pojawiające się recenzje XYZ...


... zwyczajnie mam dość. Wiem, że to niemiłe, ale taka jest prawda. Szczególnie drażnią mnie tytuły związane z sekretnym życiem przeróżnych rzeczy, stworzeń itd. Czekam niecierpliwie na Sekretne życie kamieni - zapewne kiedyś się ukaże. Ostatnio na rynku wydawniczym jest pełno książek z tej tematyki i gdy wejdę w swoją listę czytelniczą bloggera, to co trzeci post jest właśnie o sekretnym życiu. Można się przejeść, prawda? 


Niestety, nie jestem bez winy.


Będąc recenzentką publikuję swoje opinie w tym samym czasie co inni. Myślicie, że mi z tym dobrze? Nie! Takie działanie powoduje, że czytelnik, który naczytał się już o książce wiele, prawdopodobnie nie wejdzie w mojego posta. Skąd to przypuszczenie? Biorę pod uwagę statystyki bloga, do których mam łatwy dostęp. Jeśli otrzymuję od wydawnictwa swój egzemplarz, to staram się go poznać jak najszybciej, aby wkrótce potem dodać recenzję. Wtedy wzrasta szansa na to, że dużo osób zainteresuje się moją notką, ponieważ być może jeszcze o konkretnej książce nie słyszeli. 


Wspomniałam na początku, że może to być zachęta.


Skoro wszędzie »trąbią« o tej książce, to musi być dobra!” - czasem tak właśnie jest. Co rusz napotykamy wzmianki o XYZ i postanawiamy go kupić, aby samemu dowiedzieć się o co tyle szumu. Ja sama kupiłam parę tytułów za namową innych blogerek, np. powieści Remigiusza Mroza. Najczęściej jednak, gdy widzę długą listę recenzji tego samego tomiszcza, to mnie odstrasza od lektury. Mogę ją kupić i przeczytać po jakimś czasie, gdy będzie o niej ciszej. Natomiast gdy tak się dzieje, ja już nie pamiętam z czym chciałam się zapoznać. Nie widząc też żadnej recenzji, która by mi o tym przypomniała, skupiam się na innych czytadłach. 


Jak więc powinno być?


Wiem, że osoby w wydawnictwach odpowiadające za promocję mają wiele na głowie, ale najlepszym rozwiązaniem byłoby wysyłanie egzemplarzy do recenzentów w odstępach czasowych. Wtedy o książce byłoby dłużej głośno i cieszyłaby się większym zainteresowaniem. Zauważmy, że często jest bum” na jakąś lekturę, ale z biegiem czasu (zdarza się, że są to nawet tylko dwa miesiące od premiery) słychać o niej coraz mniej, aż w końcu wcale. Oczywiście wszystko zależy od tego, czy książka się podobała, ale nawet te entuzjastycznie przyjęte w końcu przestają się pokazywać co chwila w internecie. 


Pamiętajcie, że to tylko moje zdanie na ten temat. Jestem jednak bardzo ciekawa, co Wy myślicie?  Podyskutujmy! 😊


39 komentarzy:

  1. Ja też uważam, że takie rozwiązanie byłoby o wiele lepsze. Zasady, że można zamawiać egzemplarze tylko tych książek, które są na rynku dopiero od miesiąca są złe. A jeżeli nagle pojawiałyby się recenzje książki sprzed 2 lat to byłaby to dodatkowa promocja i zysk dla wydawnictwa.

    Pozdrawiam!
    Czytanie Naszym Życiem

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie... Zawsze mnie to irytuje, że nie można zamówić do recenzji starszych książek :/ I masz rację - to byłaby dodatkowa promocja dla wydawnictwa. Może kiedyś przejrzą na oczy :)
      Pozdrawiam!

      Usuń
  2. Zgadzam się z przedmówczynią.:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam podobnie jak Ty. Nie czytam książki, która dosłownie wyskakuje z lodówki, bo na jej widok mi niedobrze. Zdecydowanie lepszym rozwiązaniem byłoby wysyłanie egzemplarzy w konkretnych odstępach czasu, wtedy recenzje nie byłyby drażniące a przypominałyby o danym tytule. Staram się nie zamieszczać tekstów w tym samym czasie co inni, jeżeli nie uda mi się zrobić tego przed innymi, to odczekuję jakiś czas, by temat przysechł☺

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Otóż to! I robię tak jak Ty - jeśli nie uda mi się zamieścić jako pierwsza recenzji, to odczekuję. Niestety, nie mogę czekać długo z dodaniem recenzji, bo ostateczne terminy mam z góry narzucone :)
      Pozdrawiam!

      Usuń
  4. Grażynko masz sporo racji!!! Nie chce się już czytać recenzji i oglądać kolejnego zdjęcia np. "Czwartej małpy" czy "Kobiety z oknie", jak na instagramie było ich już ze 40. Na pewno poczytalność blogów wtedy spada a powinno być odwrotnie, bo przecież zrecenzowano nowość!!! Ja nawet nie chce znać wtedy pełnego opisu, mi wystarczy tylko krótka opinia oczywiście zachęcająca i tak napisana, że książka wzbudzi we mnie zainteresowanie. Najgorzej jak ktoś streszcza dokładnie. Wtedy radość i zachęta zupełnie opada. Ja jestem w innej sytuacji, bo sama kupuję sobie książki i nie jestem w stanie nabyć i przeczytać wszystkich nowości. Dlatego czasami czytam z dużym "opóźnieniem", jedyny plys, że są tańsze i że książki tak naprawdę nigdy się nie starzeją!!! A dla autora będzie większa chyba radość jak ktoś wpadnie w zachwyt i euforię w rok po premierze??? Dlatego nie gońmy, nie ścigajmy się na recenzje, serduszka, lajki, bo kto chce to przeczyta, kto nie, to jego strata.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo! ;*
      "Czwarta małpa" i "Kobieta w oknie" - te książki pojawiały się dosłownie wszędzie! Aż straciłam ochotę na sięgnięcie po nie...
      Ja ostatnio też kupuję książki, a mniej dostaję od wydawnictw. I również czytam nowości z opóźnieniem. Teraz pojawia się na rynku ich tyle, że nie jest możliwe, aby wszystko przeczytać :D I fakt - książki są wtedy tańsze <3 Właśnie dlatego wolę odczekać :)
      Ogólnie masz rację ze wszystkim co napisałaś ;* Wiesz, wydaje mi się, że kiedyś książkowy świat był lepszy. I blogi były lepsze... Nikt się nie ścigał, wydawnictwom nie zależało aż tak bardzo na statystykach... Teraz, aby nawiązać z kimś współpracę, należałoby przedstawiać swoje CV. Przykre, lecz prawdziwe :(
      Pozdrawiam! :*

      Usuń
  5. Przyznaję, że kiedy widzę już którąś z kolei recenzję tej samej książki, to moje początkowe zainteresowanie zamienia się w irytację i wewnętrzny bunt. Zazwyczaj takiego tytułu nie kupuję, tylko czekam aż cały szum trochę ucichnie.

    Pozdrawiam ♡

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowanie lepiej jest przeczekać, bo tak jak zauważyła koleżanka wyżej, książki są wtedy tańsze :D
      Wydaje mi się, że czasem im więcej szumu robi jakaś książka, tym gorzej dla niej ;)
      Pozdrawiam!

      Usuń
  6. Mam podobne odczucia jak osoby wyżej. Jak jakiś tytuł widzę wszędzie w tym samym czasie, to już nawet nie mam takiej ochoty zagłębiać się w recenzje.

    OdpowiedzUsuń
  7. Mnie nie tyle irytują pojawiające w krótkich odstępach czasowych recenzje danego tytułu, o ile to, że wszystkie zawsze są entuzjastyczne. Jeszcze chyba nigdy nie spotkałam się, żeby ktoś w recenzji opublikowanej w okolicach premiery ktoś napisał, że książka jest po prostu dobra. Nie, wszyscy piszą nagle, że wszyscy muszą to przeczytać, że to jest tak oryginalne i tak dalej, i tak dalej... I moim zdaniem odbiera to wiarygodności tym opinią. Jest to jeden z powód, przez które rzadko sięgam po nowości "od razu".

    Biblioteka-wspomnien.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmmm... Z tym samym czasem - strategia marketingowa jak inne. Skuteczność do dyskusji. W każdym razie, myślę, że problemem jest tu to, na ile recenzje w "fali" są szczere, nie po łebkach i bez sztucznie podkręconego entuzjazmu. Choćby nieświadomie.

      Bo fakt, recenzja książki, która nie posiada jeszcze zbyt wielu innych, ma szansę na dużo więcej odsłon. Ale czy jak was tytuł naprawdę zainteresuje, a recenzje są ciekawe, bo po prostu INNE, w naturalny sposób przedstawiające nieco różne gusta i guściki - to czy nie kusi przeczytanie paru naraz? :).

      Usuń
    2. @Ania
      Masz rację, jednakże trafiają się książki, które po prostu trzeba wychwalić w okolicach premiery :D Ja ostatnio tak mam z powieściami dystopijnymi. Chwalę nie ze względu na wydawnictwo, ale ze względu na treść :)
      Według mnie dziwniejsze jest, jeśli w okolicach dnia premiery wszyscy chwalą dany tytuł, a po jakimś czasie zaczynają pojawiać się negatywne opinie. Tak było np. z "Kobietą w oknie". Był szał, wszyscy chcieli czytać, a teraz ciągle trafiam na niezachęcające recenzje :)
      Pozdrawiam!

      Usuń
    3. @J.
      Ale jak się wyróżnić swoją recenzją na blogu? :/ To naprawdę ciężkie zadanie, bo o ile w filmiku pokombinuje się, tak pisząc nie wiele zdziałamy... Niejednokrotnie czytałam "inne" recenzje i jakoś jeszcze nie trafiłam na nic tak oryginalnego i fajnego, żebym sama zaczęła pisać w podobny sposób :D Poza tym, gdy gdzieś się udostępnia recenzję, to nie widać jak post wygląda. Trzeba na niego dopiero kliknąć, a tu wracamy do tego, że wiele osób nie ma ochoty zagłębiać się w lekturę recenzji widzianej kilkadziesiąt razy (choćby przelotnie)...

      Usuń
  8. Zgadzam się. Gdyby wydawnictwo książkę wysyłało w tutach, cały czas gdzieś by się przewijała i tym samym zapadała w pamięć. Można by w ten sposób odświeżać starsze tytuły, aby nie zostały zapomniane. A tak jest jednorazowy bum, a później spokój, co nie działa na korzyść.
    Może kiedyś ktoś przejrzy na oczy ;)
    Pozdrawiam!
    houseofreaders.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie! Też mam nadzieję, że kiedyś wydawnictwa spojrzą na "pracę" recenzentów inaczej i zaczną wysyłać nam książki turami :)
      Pozdrawiam!

      Usuń
  9. mnie irytuje że jest konkretny okres na możliwość otrzymania egzemplarza recenzenckiego/ nowości od wydawnictwa, wysyłają wszystkie możliwe egzemplarze i zadowoleni. fajniej by było gdyby rozdzielili to na trzy tury ;)
    ja widząc recenzje tych samych ksiązek na blogach - smutnieję! bo też chciałabym przeczytać (zwłaszcza jak opinie są pozytywne), a czesto gęsto nie mam takiej możliwości :<

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie... I chociażby się chciało przeczytać coś starszego, to nie można :/ Totalnie bez sensu. Przecież to tak samo promocja dla książki :/
      Pozdrawiam!

      Usuń
  10. Często omijam kolejne recenzje tej samej książki. Jednak gdy jakiś tytuł mnie zainteresuje czytam każdą bez wyjątku opinię. Zawsze można coś wyłapać. Tylko szkoda, że to zbiega się w czasie, jeden dzień milion podobnych postów...
    POCZYTAJ ZE MNĄ

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To ja nawet jak jakiś tytuł mnie zainteresuje, to nie czytam wszystkiego.. Niestety nie mam tyle czasu, żebym mogła sobie na to pozwolić :/
      Właśnie to zbieganie się w czasie mega irytuje :)
      Pozdrawiam!

      Usuń
  11. Zgadzam się z Tobą w tym temacie. Mi jakoś ochota na czytanie przechodzi, gdy widzę wszędzie jedną książkę. Zwykle staram się zapisać tytuł i wrócić do niego, gdy hype opadnie całkowicie, choć zdarza się, że tracę zapał do jej czytania i po prostu daję sobie spokój.
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mi miło :3 Mam dokładnie tak samo :/ Gdy mój zapał opadnie, to nie sięgam po jakiś tytuł...
      Pozdrawiam!

      Usuń
  12. Ja akurat współpracuje tylko z jednym wydawnictwem, które "narzuca" termin recenzji. Jest również jedno, które czasami prosi o "zgłaszanie się osób, które deklarują napisane recenzji do XXX". Zazwyczaj takich książek nie biorę, bo najzwyczajniej w świecie nie lubię presji czasu i robienia czegoś na czas :) I czasami bywa tak, że o jakiejś książce jest głośno a ja zabieram się po nią dopiero jak szum minie, mimo że jest to pozycja recenzencka :) Ostatnio było głośno o "Czwartej małpie". Przez miesiąc była wszędzie a teraz.. nie ma jej nigdzie :o I teraz mam zagwozdkę czy kupić tę książkę czy nie.. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To ja współpracuję z wieloma, które narzucają termin recenzji. Dobrze, że jedno z nich zmądrzało i wydłużyło do miesiąca termin (2 tygodnie to czasem mało...) :D
      No właśnie z tą "Czwartą małpą" jest bardzo ciekawie, bo ten szum wokół niej sprawił, że wszyscy chcieli ją czytać! A teraz wszystko ucichło i nigdzie nie trafiam już na jej recenzje :D Myślę, że to o czymś świadczy. Gdyby ta książka była serio dobra, to pojawiałaby się chociażby od czasu do czasu ;)
      Pozdrawiam!

      Usuń
    2. A ja właśnie mam "Czwartą małpę" na półce :) Dostałam ją od wydawnictwa pod warunkiem wykonania zdjęcia i zamieszczenia na instagramie. Zamieściłam, zajęłam się czytaniem czegoś innego i książka leży. Obiecałam sobie, że przeczytam ją w najbliższym czasie to dam Wam znać czy naprawdę jest dobra :)

      A co do wydawnictw - też uważam, że fajnie by było gdyby wysyłali książki w odstępach czasu. Często jest tak, że jest bum na daną książkę, zainteresuje mnie, ale nie jestem jej w stanie zdobyć w tym konkretnym czasie. Odkładam to, a potem o niej zapominam, bo już nigdzie się nie pojawia..

      Pozdrawiam!
      Dominika
      domciachoo.blogspot.com

      Usuń
  13. Muszę się zgodzić z tym, co napisałaś. Też nie lubię, gdy jakiś tytuł atakuje mnie z każdej strony, choć zdaję sobie sprawę, że sama do takich "ataków" się przyczyniam. Słusznie zauważyłaś, że to presja czasu...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Presja czasu jest okropna :/ Nie lubię tego, ale skoro przyjmuję książki do recenzji, to muszę się z nią zmierzyć.
      Pozdrawiam!

      Usuń
  14. W wydawnictwach mówi się, że nowość żyje na rynku wydawniczym przez 3 miesiące, a potem niknie wśród innych tytułów, więc stąd może ten pośpiech. Nie ukrywam, że też denerwuje mnie, jak jednego dnia widzę 10 recenzji tej samej książki, a czy to jest dobre dla promocji, to też nie wiem, bo przeczytam 1-2 i mam dość, resztę ignoruję. :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Więc przez te 3 miesiące można byłoby wysyłać recenzentom książki :D A nie oszukujmy się - wydawnictwa wysyłają hurtową ilość około dnia premiery, wszyscy czytają i recenzują byle szybko (bo terminy) i w ten sposób w jednym dniu pojawia się wiele recenzji jednego tytułu :D
      Też przeczytam parę, skomentuję i resztę ignoruję. Bo ileż można? :) Szkoda, że tracą na tym blogerzy...
      Pozdrawiam!

      Usuń
  15. To prawda. Jak po raz n-ty widzę recenzję tej samej książki w krótkim odstępie czasowym, to najzwyczajniej w świecie jej nie czytam, bo już tego za dużo. Zdecydowanie lepiej, gdyby recenzje takich książek pojawiały się w jakichś odstępach czasowych.

    Pozdrawiam,
    The Bookish Dance

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odstępy czasowe byłyby rewelacyjnym rozwiązaniem! Tylko że jak na razie tylko blogerzy i czytelnicy na to wpadli :D Wydawnictwa dojdą do tego za sto lat hahaha :D
      Pozdrawiam!

      Usuń
  16. Ja z niektórymi tytułami mam tak, że widzę kilka recenzji i dzięki temu chętnie sięgam po daną książkę, która już np. wcześniej zainteresowała mnie opisem a dobre opinie dodatkowo działają na jej korzyść. Czasem mam również tak, że nie jestem zainteresowana daną lekturą, ale recenzje jednak mnie do niej przekonują. Jednak czasem jak widzę jakąś książkę po raz setny, to po prostu wolę przeczekać to "bum" towarzyszące premierze. Wtedy często robię też tak, że czytam/oglądam recenzje tylko tych osób, którym najbardziej ufam w opinii.
    Myślę, że takie wysyłanie w odstępach byłoby korzystne, chociaż może być ciężkie do zrealizowania dla wydawnictw.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Również najczęściej czytam opinie tych, którym najbardziej ufam :D
      Rzeczywiście byłoby to ciężkie do zrealizowania dla wydawnictw, ale tylko dla tych posiadających dużą ilość recenzentów. Każdy z wydawców sam decyduje o tym z iloma blogerami/vlogerami będzie współpracować. Jeżeli nie dawaliby sobie rady w przypadku wysyłania książek turami, to powinno im dać do myślenia, że recenzentów jest zbyt wielu :)
      Pozdrawiam!

      Usuń
  17. Oj, strasznie często mam dość czytania entej recenzji tej samej książki z rzędu, która na pewno będzie pełna zachwytów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahah no tak :D Ale wiesz, czasem te zachwyty są szczere :) Ja jeśli się czymś zachwycam, to robię to szczerze. Bo po co ogłupiać czytelników, tylko po to, żeby wydawnictwo było zadowolone :) Zdecydowanie bardziej wolę mieć zaufanie czytelników niż wydawców :)
      Pozdrawiam!

      Usuń
  18. Zdecydowanie się z Tobą zgadzam, chociaż tak jak ty,tak ja także nie jestem bez winy, bo też publikuję dla wydawnictw w tym samym czasie co inni. Ale z racji tego, że jestem człowiekiem, to dobrze wiem, że w moim przypadku im częściej widzę książkę, tym mniej mam na nią ochotę. I najczęściej nie czytam w tym samym czasie recenzji u różnych blogerów tej samej książki, bo nie musiałabym tak naprawdę jej już czytać!

    Pozdrawiam, Jabłuszkooo ♡
    Szelest Stron

    OdpowiedzUsuń
  19. Ja gdy widzę ciągle jedną i tą samą książkę to też mam jej dość i często jest tak, że zupełnie rezygnuję z jej przeczytania bo znudziła mi się od samego patrzenia :D Ja w ogóle nie współpracuję z wydawnictwami ale rozumiem, że jak jakaś książka wydaje się ciekawa to wszyscy blogerzy ją recenzują. :)

    Dziewczyna z biblioteki

    OdpowiedzUsuń